Przez tą krótką chwilę grał dla mnie. Człowiek legenda - Różowa Pantera. Różowe Kropki - stylowo zabawny garnitur, lśniący saksofon.
Spaceruje między stolikami, wspina się po schodach, nie omija żadnego miejsca i żadnego kącika.
Na scenie Richard van Kruysdijk i Marie-Claudine Vanvlemen.
Wraca Niels van Hoornblower. Strange Attractor.
Koncert trwa. Rozpoczęli fragmentem Alpha. Archaiczna moc bębnów i ryk saksofonu wdarły się w półmrok szmerów, zelektryzowały powietrze, zagarnęły umysły. Łagodnie aksamitny głos Marie dopełnia całości.
Dialog zaskakująco melodyjnego saksofonu z płynącymi słowami. Atawistyczna perkusja uzupełniona elektronicznym pulsem poruszają pierwotne emocje; echa Afryki, ciepłej bossa novy.
Jazzowe wariacje wplatane w melodyjne partie instrumentów Nielsa - od saksofonu po dziwny elektroniczny flet podłączony do skrzyneczki na ramieniu muzyka.
Ponadczasowość, historia rytmu zapisana w genach.
Pasja i radość grania; spontaniczna i perfekcyjna harmonia. To więcej niż koncert. To raczej muzyczna uczta przyjaciół.
Dobre 20 minut na bis, niechętne pożegnanie. Niels ostatni znika ze sceny.
Człowiek Legenda-Różowa Pantera-Przyjaciel.
Tekst i zdjęcie: Renata Zając
|