strona główna
wywiady
artykuły
fotoblog
linki
kontakt
  dark ambient<>industrial<>experimental<>martial

EVENING WITH DEAF > improwizacja planowo zamierzona

Evening With Deaf to interesujący projekt rodem z Mazowsza. Członkowie bandu nie tylko tworzą ciekawe, pełne temperamentu dźwięki, ale i o swoich kompozycjach barwnie opowiadają. Próbka poniżej....


ewd

-Fort Lyck: Na początku nie sposób nie zapytać o nazwę... Czy "wieczór z głuchym" to krótka charakterystyka projektu?

EWD:To raczej krótka charakterystyka publiczności, skrótowa forma opisowa pewnej konwencji w której się poruszamy. Uściślając, taki powinien być idealny odbiorca emitowanych przez nas decybeli - głuchy. To proste założenie pozwala na bezpretensjonalne traktowanie materii dźwiękowej i uplastycznienie jej do form nieobciążonych już na wstępie kryterium oceny. Oczywiście nikomu nie odmawiamy prawa do oceniania, ale jest to już wtedy wyłącznie indywidualna sprawa, uzależniona od stopnia ułomności. Poza tym takie potraktowanie słuchacza zmusza nas do większego wysiłku, do wypracowania metody pozwalającej na przebicie się przez barierę ograniczeń, którymi nacechowane jest rozumienie, górnolotnie mówiąc muzyki. Trud w większości przypadków jest daremny, a satysfakcja nieosiągalna.  A tak na poważnie ta nazwa jest hołdem złożonym polskiej myśli wojskowej, a w szczególności jej znamienitym przedstawicielom w postaciach szeregowego Wieczorka i szeregowego Głucha.

-Na stronie przeczytałem, że podstawą działań EWD jest nieskrępowana improwizacja na granicy dźwięku i obrazu. Ile jest w kompozycjach projektu improwizacji, a ile planowych zamierzeń?

-Można rzec, że improwizacja jest planowo zamierzona. Każda kompozycja zawiera elementy stałe, jak i zmienne. Zwykle staramy się znaleźć jakiś kręgosłup wokół którego intuicyjnie budujemy mniej lub bardziej spójną tkankę. Analogicznie jest z materiałem wizualnym miksowanym na żywo.

-No właśnie, żywe występy. Trochę tych koncertów macie już na koncie. Lubicie je?

-Paradoksalnie żywe występy są coraz bardziej martwe. Frekwencja na koncertach z tak zwaną muzyką eksperymentalną jest znikoma, tworzy to oczywiście kameralną atmosferę i poczucie przynależności do klimatycznie hermetycznego świata ale granie w pustych salach ma także tragicznie symboliczny wymiar. Niektórych taka sytuacja zniechęca, nas inspiruje. Po za tym koncert to w naszym przypadku jedna z niewielu możliwości obcowania z własnym wytworem.

- Co spowodowało, że założyliście WD? I co powoduje, że ten projekt cały czas działa i tworzy?

-Powstanie EWD było konsekwencją naszych zainteresowań i zapotrzebowania na jakąś formę uzewnętrznienia. W pewnym momencie dokonała się transformacja odbiorcy w nadawcę i stan ten trwa do dziś. Można to określić mianem twórczej katatonii.

-Powiedziałeś, że publika na koncertach do licznych nie należy. A jak sytuacja wygląda z albumami EWD? Też sprzedają się w symbolicznym nakładzie? Rozumiem jednak, że są to odbiorcy nieprzypadkowi...

ewd

-Z tym akurat nie mamy problemu, a przyczyna jest banalnie prosta  - nie wydaliśmy do tej pory żadnego fizycznego albumu. Więc jeśli ktoś jest zainteresowany formą ekshibicjonizmu w naszym wykonaniu to zapraszamy jednak na koncert. Prosimy o przybycie zwłaszcza przypadkowych odbiorców.

-Wasza muza to połączenie brzmień żywych instrumentów z laptopowymi strukturami. Co powiesz na temat instrumentarium EWD?

-Rzeczywiście jest tak, jak mówisz. Od pewnego czasu nasze wytwory oparte są na dwóch filarach: gitarze z różnymi zabawkami oraz laptopie. Powstaje w ten sposób specyficzna symbioza żywego z martwym, ruchu z bezruchem, inwencji i intencji. Generalnie instrumentarium podlega ciągłej ewolucji, której koniec może być całkowicie nieprzewidywalny. W tej materii nie narzucamy sobie żadnych ograniczeń. Oczywiście na tyle na ile pozwala budżet i umiejętności. Mam tylko nadzieję, że pozostaniemy w tym na tyle zdyscyplinowani aby ilość i oryginalność różnorodnych śmieci wystawianych na scenie, nie stała się główną atrakcją i nie przeszkadzała w generowaniu ciekawej muzyki.

-W jednym z wywiadów stwierdziliście, że noise to typowo koncertowe zjawisko. Uważasz, że tego typu dźwięki nie nadają się do słuchania w domu?

-Do słuchania w domu, przy odrobinie samozaparcia lub złośliwości., nadają się każde dźwięki. Z odbiorem noise`u jest podobnie jak z innymi doświadczeniami natury emocjonalnej. Większa skala oddziaływania będzie oczywiście podczas kontaktu bezpośredniego. Dla przykładu - możesz oglądać filmy pornograficzne lub w nich występować, to jest mniej więcej tego rodzaju różnica. Niemniej w obu przypadkach efekt końcowy będzie podobny, tyle że na dość odległych poziomach. 

-Jak można nazwać muzę tworzoną przez ED pomijając typowe etykietki w rodzaju: noise, harsh noise,muzyka eksperymentalna itp. ?

-EWD można nazwać niezgrabnym balansowaniem między etykietkami, które wymieniłeś. Jest to w jakimś stopniu wypadkowa naszych zainteresowań oraz możliwości sprzętowych jakimi w danej chwili dysponujemy. Generalnie mamy duży problem z doprecyzowaniem stylistycznym. Tak zwana muzyka eksperymentalna w wielu przypadkach jest dla nas synonimem oszustwa. Niektórzy artyści z tego kręgu nie potrafią zagrać najprostszej melodii i to niestety leży u podstaw decyzji o zostaniu muzykiem eksperymentalnym. Od małpy skaczącej po gitarowych kostkach odróżnia ich tylko intensywność owłosienia, stopień świadomości muzycznej jest porównywalny.

-Bardzo oryginalne podejście do nazwania tworzonych dźwięków(śmiech) Jakie pomysły na najbliższą przyszłość ma Evening With Deaf ?

-Planów na przyszłość brak. Nie traktujemy tej działalności ambicjonalnie. Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się z efektami naszej obstrukcji to na najbliższy koncert zapraszamy 27.07. do Kawiarni Naukowej w Krakowie.

Rozmawiał Arkadiusz Zacheja




powrót do WYWIADY >>>

strona główna
wywiady
multimedia
naszywki
kontakt









© FORTLYCK.PL 2006-2014 - redakcja: A.Zacheja - Design by Maniak.