strona główna
wywiady
artykuły
fotoblog
linki
kontakt
  dark ambient<>industrial<>experimental<>martial

EMIEE > mainstreamowa elektronika

"Początkowo inspiracją były takie zespoły jak Massive Attack, Faithless czy Funk Planet. Wiązało się to z szerszym wykorzystaniem instrumentów akustycznych oraz współpracą z muzykami sesyjnymi. Aktualnie kierujemy się bardziej w stronę mainstreamowej elektroniki i popu."




Emiee

Fort Lyck: Muzyka Emiee to jak sami określacie konglomerat synth popu, trip hopu i electro. A jak miałbyś wskazać, którego z tych elementów jest w niej najwięcej?

Michał: Obecnie najwięcej jest u nas popu (śmiech). Początkowo inspiracją były takie zespoły jak Massive Attack, Faithless czy Funk Planet. Wiązało się to z szerszym wykorzystaniem instrumentów akustycznych oraz współpracą z muzykami sesyjnymi. Aktualnie kierujemy się bardziej w stronę mainstreamowej elektroniki i popu. W najnowszych utworach można doszukać się fascynacji nowoczesnymi brzmieniami takich producentów jak ATB czy Deadmou5. Jeśli chodzi o ścisłe określenie kierunku nie chcemy się szufladkować. Mamy własny styl i sposób pracy.

- Przesłuchując po raz pierwszy utwory Emiee nasunęły mi się skojarzenia z Fading Colours, God`s Bow... Dobry kierunek?

- Jeśli chodzi o twoje skojarzenia muzyczne to może barwa wokalu faktycznie jest zbliżona. W Fading Colours osobiście jednak czuję raczej stylistykę Tarji Turunen, a od gotyku i inspiracji orientem raczej uciekamy. Poza tym rytmika jest u nas jest bardziej dance'owa. Słyszeliśmy, że nasze ostatnie kawałki mogą kojarzyć się z niektórymi utworami ATB.

- Z tego co mówisz wnioskuję, że póki co chcecie rozwijać się w bardziej komercyjnym kierunku. Pomysł z nawiązaniami do trip hopu nie sprawdził się?

- Nasze poprzednie - bardziej rockowe i trip hopowe brzmienie związane było ze ścisłą współpracą z muzykami, z którymi występowaliśmy na żywo. Zdecydowaliśmy jednak, że bardziej odpowiada nam tworzenie muzyki jako duet. Dzięki temu nie musimy iść na żadne kompromisy, utwory nabrały bardziej osobistego charakteru, a sam proces komponowania i produkcji jest szybszy i wygodniejszy. Oczywiście miało to wpływ na charakter naszej muzyki, która "z automatu" stała się zdecydowanie bardziej elektroniczna. Klimat piosenek z czasem się zmienia, ponieważ my się zmieniamy.

Emiee

- Przed naszą rozmową próbowałem szukać informacji dotyczących Emiee. Nie ma tego za dużo, a Wasza strona zdaje się jest dopiero w fazie powstawania. Czy możesz przybliżyć słuchaczom jak doszło do Twojej współpracy z Dagą i zawiązania zespołu?

- Informacji jest mało, ponieważ nigdy nie mieliśmy do tego głowy. Skupialiśmy się na tworzeniu, a nie na autopromocji. Ciężko nam połączyć rolę muzyka i managera. Strona internetowa owszem istniała, ale dotyczyła zespołu w jego bardziej "rockowej" wersji, pod nazwą The Passive Aggressive. Mamy tony materiału, które z czasem pojawią się na stronie Emiee. Co do naszej znajomości....

- Tak?

- To historia rodem z naiwnej komedii romantycznej (śmiech). Zarówno ja jak i Dagmara mieliśmy za sobą muzyczne doświadczenia. W pewnym momencie po kolejnych roszadach w składzie postanowiłem poszukać wokalistki. Odpowiedziała Daga, spotkaliśmy się w 2009 r. i rozpoczęliśmy produkcję materiału. W międzyczasie współpracowaliśmy z szeregiem fantastycznych instrumentalistów, m.in. świetnym perkusistą Karolem Bisztygą, z którym stworzyliśmy zespół. Tak powstało The Passive Aggressive. Zespół zagrał parę koncertów po czym rozpadł się. Złożyło się na to kilka powodów. My oczekiwaliśmy od muzyków dużego zaangażowania w zespół. Z powodu działań w innych projektach nie zawsze było to możliwe. Powodowało częste zmiany w składzie, a my mieliśmy wrażenie, że drepczemy w miejscu. Stąd decyzja o podjęciu działalności jako duet. Między mną i Dagą zaiskrzyło, co poskutkowało najpierw związkiem, a później małżeństwem. Tworzenie muzyki niesie ze sobą pewne emocje, a robienie jej z osobą, z którą jest się prywatnie potrafi być momentami masakryczne. Do tej pory jednak nie pozabijaliśmy się więc idziemy chyba w dobrym kierunku (śmiech).

- Nie miałem jeszcze okazji uczestniczenia w koncercie Emiee. Jak sobie radzicie podczas żywych występów?

- Nasze piosenki to przede wszystkim elektronika. Większość pracy spada więc na klawiatury MIDI podpięte pod odpowiedniego DAWa z zapiętymi wtyczkami VST. Na dzień dzisiejszy korzystamy z produktów M-Audio: M-Audio Keyrig 48 i syntezatora Roland Juno-D oraz M-Audio Oxygen 8. Do tego korzystamy z Korg Pad Controller jako trigger dla sampli. Całość podzielona jest na dwa stanowiska, a podczas koncertów nasze "obłożenie" względem instrumentów zmienia się w zależności od utworu. Zazwyczaj osoba grająca na gitarze używa Oxygen 8 jednak nie jest to regułą. Wokal Dagi jest dodatkowo wsparty TC-Helicon Voice Live Touch, który umożliwia nam dodawanie efektów i loopowanie głosu na żywo.

- Kto wyda pierwszą pełnowymiarową płytę Emiee? Toczyliście już rozmowy w tej sprawie?

- Poszukujemy wydawcy. Mamy przygotowany materiał na cały album, także mamy nadzieję, że coś się wykluje (śmiech).

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Arkadiusz Zacheja




powrót do WYWIADY >>>

strona główna
wywiady
multimedia
naszywki
kontakt









copyright